wtorek, 15 października 2013

Rozdział 21

*Oczami Alex*

Nie wiem, co się stało Meg, ale zrobiła śniadanie (okej nieraz się zdarzało), ale że obiad (o.o). Jednak się cieszyłam, bo pierogi, a one mi strasznie przypominają Polskę, z której pochodzi moja mama (tak pewnie nie wiedzieliście) Pierogi raz dwa zniknęły ze stołu. Meg oczywiście nie jadła z nami, bo ona jak lepiłyśmy to się najadła. Ciekawe, po co poszła do domku letniskowego. No tak zapomniałam, ma tam masę ciuchów. Pewnie chce zabrać trochę z nich do Londynu.

*Oczami Liam'a*

I znowu Meg to zrobiła. Wyszła. Najpierw wczoraj wieczorem, potem nie jadła z nami śniadania, a teraz obiadu. Ale szczerze mogę przyznać, że był pyyszny.
N: Alex jak się nazywa to jedzenie?
A: Pierogi ruskie, a co?
N: Nic. Tak tylko chciałem wiedzieć. Mogłybyście to częściej robić.
A: Haha chciałbyś. Wiesz ile się trzeba przy tym o robić.
Lo: Na pewno duuużo.
A: Jeszcze więcej niż myślisz.
H: Takie ciasto z ziemniakami się robi długo. Śmieszne.
Jo: Chłopaki zamknijcie się, bo Alex zaraz wybuchnie, a później i tak Meg będzie o wszystkim wiedziała.
A: Oj Joe nie uciszaj ich. Przecież ja tak lubię wybuchać.
Ni: Dobra uspokójmy się. Chodźcie do salonu oglądać.
I każdy zrobił tak jak Nick mówił.

*Oczami Meg*

Stylizacja Legginsy
Legginsy
Zabrałam z domku kilka par bluzek, wszystkie moje legginsy(15), dwie pary spodni, dwa sweterki, conversy(6 par wysokich, 3 niskich), 2 pary balerin oraz rzeczy, które zostawiłam tutaj ostatnio. Wszystko spakowałam do jednej z torb podręcznych, które tutaj znalazłam. Wreszcie wyszłam z domu, drzwi zamknęłam na klucz i udałam się do reszty. Popatrzyłam się na zegarek 15:00. Co już?! Weszłam do środka, torbę zostawiłam na korytarzu. Z salonu dobiegała mnie rozmowa wszystkich. Poszłam tam i jak gdyby nigdy nic usiadłam sobie obok Niall'a. Nikt nie zauważył, że przyszłam. Huehue ciekawe, kiedy się zobaczą, że tu jestem. Siedziałam już tak 5 minut. Chyba tylko Liam mnie zobaczył, bo się uśmiechał w moim kierunku.
Stylizacja Buty
Buty
A: Ciekawe, kiedy Meg wróci - a Liam oczywiście zaczął się śmiać. Każdy popatrzył się na niego z miną WTF. Ja też już nie wytrzymałam i zrobiłam to samo - Meg skąd się tu wzięłaś?
M: No wiesz. Wy tak byliście zaciekawieni rozmową, że nawet mnie nie zauważyliście. Wiecie jak ja się czuję. Idę od was nikt mnie tu nie chcę - od razu każdy mnie zatrzymywał, ale nie dałam się i poszłam do swojego pokoju. Miałam już wchodzić, ale ktoś mnie zatrzymał. A tym kimś okazał się Liam.
Li: Meg możemy pogadać?
M: Eee. Jasne. Wchodź.
Li: Dzięki.
Wszedł do środka. Usiedliśmy na przeciwko siebie na moim łóżku.
M: To, o czym chciałeś porozmawiać?
Li: Meg przepraszam za wszystko. Po prostu nie mogłem wytrzymać, że byłaś najpierw z Jake'iem, a teraz z Cody'im. Nie musisz mi wybaczać, ale chcę, żebyś to wiedziała.
M: Ja już dawno ci to wybaczyłam.
Li: Na prawdę?
M: Tak.
Li: A właśnie jest coś jeszcze. Nie myśl, że chcę niszczyć twój związek, czy coś, ale wydaje mi się, że Twojemu chłopakowi podoba się Dan i to chyba z wzajemnością.
M: Jeśli to prawda to jeszcze dzisiaj będę wiedziała, ale dzięki za informację. Matko zapomniałam o jednej sprawie! Muszę iść na dół, a ty stąd wyjść.
Li: Spoko. Dzięki za rozmowę.
Pierwszy wyszedł Liam, a później ja. Pewnie myślicie, o jaką sprawę chodzi, ale przed wyjazdem obiecałam coś Kate. Zbiegłam na dół i pociągnęłam Niallerka za rękę do kuchni,
N: O co chodzi?
M: No, bo ja chcę wiedzieć czy ktoś ci się podoba.
N: A jest taka dziewczyna, ale chyba nie mam u niej szans...
M: A dowiem się, kto to?
N: Ale obiecaj, że jej nie powiesz.
M: Obiecuję.
N: Chodzi mi o Kate.
M: Na prawdę!
N: Tak, ale cicho.
M: Powiedz jej to.
N: Ale ja nie mam u niej żadnych szans.
M: Oj uwierz, masz i to ogromne.
N: Dzięki.
M: Proszę, ale zrób to szybko, bo już 17:00, a my musimy zaraz jechać.
N: Okej to ja lecę do niej.
I od razu wybiegł z kuchni. Ja wyszłam za nim i od razu zauważyłam, że nie ma ani blondynka, ani Kate. Chyba będziemy mieć nową parę (^^) Każdy się patrzył na mnie z miną "o co chodzi". Ja tylko pokręciłam głową. Nic się ode mnie nie dowiedzą. Usiadłam pomiędzy Dan i Alex. W pewnym momencie usłyszałam krzyk Niall'a "Tak!" i od razu się zaczęłam śmiać. Po chwili z góry zeszła Kate razem z Niall'em i trzymali się za ręce. Awwww.
Lo: Dobra, co nas ominęło?
N, K: Nic.
D: Wy jesteście razem?
K: Może.
N: Tak!
Z: Od kiedy?
M: Debilu od jakichś 3 minut. Nie słyszałeś Niall'a jak się darł "Tak!". Czemu ja z takimi ludźmi żyję.
H: Zawsze możesz wyjechać.
M: I to robię matole. Jadę do Londynu, a wy tu zostajecie. A skoro mowa o Londynie. Dziewczyny po walizki i za pięć minut widzimy się na dole.
Każda z nas od razu poszła po swoje rzeczy. Nie wiedziałyśmy czy brać wszystko czy nie. Nie wiadomo czy się dostanę. Ja wzięłam wszystko, bo i tak nie miałam zamiaru już w tym miesiącu tutaj wracać. Muszę się wreszcie zająć szkołą. Z moimi walizkami zeszłam na dół. O dziwo wszyscy już tutaj byli. Ale zaraz, zaraz, czemu każdy ma walizki?!
M: Yyy. A wam, po co walizki?
Lo: My też wracamy do Londynu, nie chcemy tutaj sami zostawać.
M: Ehh i o wszystkim się od razu dowiecie.
A: Nie martw się Meg. Ktoś ma nam zamiar pomóc. Już rozmawiałam z odpowiednimi osobami.
M: Kto?
A: Wiesz nasza czwórka przyjaciół z Ameryki, albo kogoś innego wkręcą.
M: Aaaa ja chcę ich wreszcie zobaczyć! Tak się za nimi stęskniłam.
Li: O kogo chodzi?
M: Dowiesz się Liam'ku wkrótce. Joe, a wy gdzie lecicie?
Jo: Niestety już do LA.
M: Szkoda.
Ni: Ale widzimy się wiesz, kiedy. Niech wszyscy przyjadą.
M: Hmmm przemyślę.
K: Chodźcie, bo taksówki czekają.
Wyszliśmy na zewnątrz i tam czekało na nas kilka taksówek. Do jednej wsiadłam ja, Alex, Kate i Dan; do drugiej Harry, Liam, Louis i Zayn; do trzeciej Cody, Ed i Niall; a do czwartej moich trzech kuzynów. Przez całą drogę dziewczyny pytały, jaką piosenkę wybrałam na przesłuchanie, ale nie odpowiedziałam im. Moje myśli zajmowała jedna sprawa. To, co mi powiedział Liam o Cody'im i Dan. Nie byłabym na nich zła, gdyby Cody zerwał ze mną i zostali parą. Szczerze sama im chyba muszę pomóc to zrobić. Wydawało mi się, że kocham Cody'iego. Może i kocham, ale nie jak chłopaka tylko brata. Wreszcie dojechaliśmy na lotnisko. Zapłaciłam taksówkarzowi, z bagażnika wyjęłyśmy walizki i ruszyłyśmy do reszty. Nadszedł najgorszy moment. Musiałam pożegnać się z Kevin'em, Joe i Nick'iem. Z moich oczu popłynęło kilka łez.
Jo: Mała, nie płacz. Zobaczymy się za dwa miesiące.
M: Wiem, ale i tak będę tęsknić.
Jo: Ja też.
Ni: Życzymy Ci powodzenia w sprawie, którą zamierzasz teraz zrobić.
M: Ty wiesz, o co chodzi?
Ke: Przecież powiedziałaś nam jak przyjechałaś.
M: Faktycznie. Wiecie, jaka jest moja pamięć. A teraz wynocha, bo wam samolot odleci.
Ke, N, Jo: Do zobaczenie wszystkim.
W: Pa!
I poszli. Eh nie lubię pożegnań. Do odprawy miałam jeszcze pół godziny. Postanowiłam porozmawiać z moim chłopakiem.


*Oczami Cody'iego*

Kiedy rozmawiałam z Ed'em zobaczyłem, że w naszą stronę idzie Meg.
M: Cody możemy pogadać.
C: Jasne.
Ej no stało się coś?!
M: Mam pytanie.
C: Tak?
M: Czy ty mnie kochasz?
C: Oczywiście, że tak. A dlaczego pytasz?
M: A kochasz Dan? Nie martw się nie obrażę się ani nic, ale chcę znać prawdę.
C: Eh. Ją też kocham.
M: To teraz my zrywamy, a ty idziesz do Dan. Już.
C: Ale Meg.
M: Żadne, ale. Nie mam Ci tego za złe. W taksówce zrozumiałam, że jesteś dla mnie jak brat.
C: Dziękuję.
Kiedy usłyszałem jej słowa od razu mi ulżyło. Czyli ten problem z głowy. Przytuliłem ją i od razu podszedłem do Dani. Zaczęliśmy rozmawiać.
_____
Czyli Cody i Meg już nie są parą ;3 Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za to. A co do Meg i Liam'a to są na razie przyjaciółmi. Nie planuję w najbliższym czasie, żeby byli razem ;p A jak już to mam pewien pomysł huehuehue. 
Do następnego xx

www.katie-and-one-direction.blogspot.com
Mój tt: @Frida152152

2 komentarze:

Skomentuj. Dla Ciebie to chwila. Dla mnie wiele radości <3