piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 27

         Po 10 minutach byliśmy przed szkołą. Podziękowaliśmy Paul'owi za podwiezienie i obiecał nam, że przyjedzie po nas za trzy godziny. Całą grupą udaliśmy się w stronę szkoły. Od razu skierowaliśmy się w stronę sali gimnastycznej. Kiedy wszystko się skończyło wyszliśmy na korytarz. 
         Właśnie teraz uświadomiłam sobie, że to koniec nauki w tej szkole. Sama jeszcze nawet nie wiem gdzie chcę iść dalej. Wydaje mi się jednak, że nie pójdę na żadne studia tylko zacznę rozwijać swoją karierę jeśli dostanę taką możliwość. Wiem, że spokojnie jako piosenkarka mogę się rozwijać, bo mój tato ma wytwórnię płytową, ale bardzo bym chciała wystąpić w jakimś filmie lub serialu. 
         Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki.
K: Meg wszystko dobrze? 
M: Tak, tylko się zawiesiłam.
K: Aha. Chodź już, bo Paul przyjechał i wszyscy tylko na nas czekają.
M: To idziemy.
         Boję się teraz, że nasza przyjaźń się zakończy. Że nie będziemy mieć nawet czasu ze sobą porozmawiać. Zaczniemy się od siebie oddalać, a wreszcie mieć siebie gdzieś. Oby tak się nie stało, bo nie wiem co bym zrobiła, gdyby zabrakło mojej kochanej debilki przy mnie. 
H: Skoro zakończenie już za nami to co wy na to, żeby wyjść na imprezę - wszyscy z chęcią przystali na propozycję loczka, jednak ja nie miałam dzisiaj na to ochoty.
M: Jak chcecie to idźcie, ale ja zostaję w domu.
Li: Kochanie zostać z Tobą?
M: Jasne, że nie. Idź i się baw. Ja obejrzę kilka filmów i pójdę spać.
Li: Dobrze jak chcesz.
         Kiedy dojechaliśmy do domu ponownie pożegnaliśmy się z Paul'em, który życzył reszcie dobrej zabawy. Weszliśmy do środka i wszyscy usiedli na kanapie. Jak zwykle. Lenie. Ja poszłam na górę, żeby przebrać się w coś wygodniejszego niż sukienka. Wyjęłam z szafy białą bluzkę z czarnym długim rękawem i tego samego koloru liczbą 68, do tego spodenki i baleriny. Włosy rozczesałam i związałam w kucyka na boku. Gotowa zeszłam na dół. 
         Wszyscy nadal siedzieli w salonie i chyba nie mieli na razie zamiaru się nigdzie ruszyć. Nie lubię tak spędzać czasu. Wolę już się gdzieś przejść, albo chociaż ugotować coś do jedzenie. I chyba właśnie zrobię teraz to drugie. 
         Poszłam do kuchni gdzie nalałam do garnka wody i postawiłam go na ogniu. Wrzuciłam do garnka dwie kostki rosołowe. Z szafki wyjęłam miskę oraz łyżkę, a z lodówki koncentrat pomidorowy oraz śmietanę. Do miski wlałam trochę wody i dodałam rzeczy wyjęte z lodówki. Wymieszałam to dobrze łyżką i odstawiłam na bok. Wyjęłam ryż z szafki i wsypałam go do gotującej się wody w garnku. Od razu przyprawiłam to pieprzem i solą. Kiedy woda zaczęła wrzeć dolałam to co znajdowało się w misce i poczekałam aż się ugotuje. Kiedy wszystko ponownie zaczęło wrzeć poczekałam jeszcze 5 minut. Zgasiłam ogień pod garnkiem i Voilà (czyt. włala - proszę) obiad gotowy. Przykryłam jeszcze na jakieś 10 minut pokrywką, żeby ryż napęczniał.
         Z szafki wyjęłam osiem talerzy, które porozstawiałam na stole. Koło każdego ułożyłam po łyżce. Na środku stołu postawiłam podstawkę, na której od razu pojawił się garnek oraz przyprawy, czyli pieprz, sól i maggi. Włożyłam do środka chochelkę. Przykrywka od razu znalazła się w zlewie. Postanowiłam wreszcie zawołać wszystkich na obiad. 
M: Dzieci! Obiad - haha. Właśnie uświadomiłam sobie, że to wygląda jak ja z Liam'em bylibyśmy małżeństwem. On według zespołu do Daddy, a ja zachowuję się jak mama. (moja chora wyobraźnia)
         Jak na zawołanie wszyscy pojawili się w kuchni. A ja przypominając sobie moją myśl wybuchłam śmiechem. 
H: A ty z czego się śmiejesz?
M: Wolisz nie wiedzieć.
K: Ale my się chętnie dowiemy.
M: Wybacz Kate, ale nie powiem tego przy wszystkich. No wiesz. Moja chora wyobraźnia i takie tam sprawy.
K: Ale potem mi powiesz.
M: Może...
N: Co jemy? Bo głodny jestem.
A: Meg kocham Cię! Zupa Pomidorowa!!! Aaaa! 
M: Wariatko uspokój się - skierowałam się do siostry - a wy skoro już wiecie to możemy jeść. 
         Każdy usiadł przy stole i zaczęliśmy po kolei nakładać. Cały czas chciało mi się śmiać z tego co pomyślałam. Za dużo czasu z idiotami. Za dużo. Szczerze to bez nich też bym się tak zachowywała, ale lepiej ich o to oskarżyć, co nie? Wreszcie wszyscy się najedli, no może oprócz Niall'a, ale on jest zawsze głodny. Dziewczyny postanowiły już iść na górę. Chciały się jeszcze umyć. Wiem ile one mogą spędzić pod prysznicem lub w wannie, więc się nie dziwię. Zayn też poszedł, bo stwierdził, że później będzie miał mało czasu na ułożenie fryzury. No na prawdę jesteśmy dziwni.

~4 godziny później~

         Właśnie dochodzi 19.30, a dziewczyny nadal poprawiają wygląd. Liam pytał się mnie już kilka razy czy ma ze mną nie zostać, ale powiedziałam, żeby nie marnował sobie wieczoru. Wreszcie uległ moim przekonywaniom. Mój chłopak wreszcie się wydarł na wszystkich, żeby schodzili, bo zaraz jadą. Przyjrzałam się jak każdy się ubrał. Chłopaki wyglądali świetnie. Po chwili z góry zeszły dziewczyny. Kate ubrała się w sukienkę, do tego szpilki, torebka, złote bransoletki i kolczyki. Blondynek nie mógł od niej oderwać wzroku. Według mnie bardzo do siebie pasują, mam nadzieję że się im uda i nie zerwą po jakimś czasie. Moja siostra ubrała spódnicę, do tego bluzka, marynarka, buty na wysokim obcasie(ja bym się w nich wywaliła, ale to nic) do tego kolczyki i bransoletka. Wszystko u niej było w biało czarnych kolorach. Popatrzyłam się na chłopaków i zauważyłam, że loczek jej się przygląda. Nie wiem czemu, ale mam przeczucie, że oni będą razem.
Li: Gotowi?
W: Tak!
Li: Taksówki już na nas czekają. Dan z Cody'im czekają na zewnątrz, a Perrie i El będą już w klubie. 
H: Idziemy?
Li: Tak chodźmy - chłopak jeszcze podszedł do mnie i mnie pocałował - miłego odpoczynku w domu kochanie.
M: Wspaniałej zabawy kocie - pocałowałam jeszcze raz Liam'a i poszedł.
         Nie wiem czemu, ale mam przeczucie, że stanie się coś złego. Oby nie. 
____________
No i jest rozdział 27. Do końca zostało nie wiele. Jeden lub dwa rozdziały i epilog. Nie chcę się rozstawać z tym blogiem, ale kiedyś trzeba skończyć ;c I tak dziwne, że jeszcze nie skończyłam z pisaniem. To do następnego i proszę komentujcie xx

1 komentarz:

  1. nie!! nic złego sie stać nie może!! a rozdział cud, miód i malyna xd czekam na nexta weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj. Dla Ciebie to chwila. Dla mnie wiele radości <3