*Oczami Kate*
Obudziłam się wtulona w Niall'a. Popatrzyłam się na zegarek, który pokazywał, że jest już 9. Nie wiem teraz co będzie z Meg i Liam'em. Na pewno on nie odpuści. Jednak znam moją przyjaciółkę i zrobi wszystko, żeby od niego uciec. Najpewniej wyjedzie gdzieś z Wielkiej Brytanii. Obstawiam Stany Zjednoczone lub Australię.
Postanowiłam już wstawać. Z garderoby zabrałam ubrania i poszłam wziąć prysznic. Wysuszyłam włosy i związałam w koka. Założyłam na siebie granatową koszulę i tego samego koloru baleriny, białe spodenki oraz złote kolczyki krzyże. Gotowa zeszłam na dół i poszłam do kuchni. Eh. Zawsze Meg robiła śniadania. Nie ma jej kilku godzin, a już tęsknię za Nią.
Właśnie muszę dowiedzieć się gdzie jest. Wróciłam się do mojej sypialni skąd wzięłam telefon. Nie mogłam się nie uśmiechnąć kiedy Horanek tak słoodko spał. Po prostu musiałam mu zrobić zdjęcie. Od razu ustawiłam je na tapetę w telefonie. Przyglądałam się mu kiedy poczułam, ze ktoś składa pocałunki na mojej szyi.
N: Cześć kochanie - odwróciłam się do niego i zarzuciłam mu ręce na szyję.
K: No hej.
N: Wyspałaś się?
K: Z tobą zawsze.
N: Ale wiesz, że mi się zdjęć nie robi?
K: No, ale patrz jak słooodko wyszedłeś - pokazałam mu tapetę.
N: Niech Ci będzie.
K: Idź się ubierz, a ja muszę zadzwonić do Meg.
N: Nie ma jej w domu?
K: Później Ci powiem.
N: Okej.
Blondyn mnie pocałował i poszedł do siebie. Usiadłam na moim łóżku. Wzięłam głęboki wdech i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki. Odebrała od razu.
- Meg gdzie jesteś?
- Nie mogę Ci powiedzieć. Ale nie martw się nadal w Londynie.
- Ale wrócisz do domu?
- Wiesz, że nie. Mam zamiar gdzieś wyjechać. Powiedziałam już o tym mamie.
- Nadal uciekasz przed problemami.
- A co mam zrobić? Hmm? Najważniejsza osoba w moim życiu ponownie mnie zraniła.
- Dobra. Niech Ci będzie. Ale powiesz mi gdzie masz zamiar lecieć, bo będę się chciała z Tobą pożegnać.
- Myślałam nad Los Angeles. Wiesz chłopaki tam są to się u nich zatrzymam jak by co.
- Yhym.
- Kate muszę na razie kończyć. Wieczorem do Ciebie zadzwonię. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
Kiedy dziewczyna się rozłączyła schowałam telefon do kieszeni. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni. Co najdziwniejsze wszyscy już tam byli. A była zaledwie 9.30. Każdy się na mnie popatrzył jak weszłam. Dobra. Zaczyna się robić dziwnie.
Li: Kate proszę powiedz, że wiesz gdzie jest Meg.
K: Wiem tyle, że jest w Londynie. Ale jeszcze dzisiaj lub jutro ma zamiar stąd zniknąć.
Li: Ale dlaczego?
K: I ty się jeszcze pytasz? Zdradziłeś ją wczoraj idioto. Wiem, że teraz nie wybaczy Ci tak łatwo.
Li: Ale ja byłem pijany!
K: Nie obchodzi mnie to. I nie tłumacz się mi tylko jej. A teraz wybacz, ale chcę coś zjeść.
On serio myśli, że nie widać, że ją kocha? Przecież każdy to wie. Tylko ja też znam Meg i wiem, że ona tego nie wytrzymuje. Najpierw Jake ją zdradził, teraz Liam. To dla niej za dużo. Może udaje silną, ale taka nie jest.
*Oczami Meg*
Skończyłam rozmawiać z moją przyjaciółkę i zmęczona opadłam na łóżko. Mam dość tego. Najpierw Jake teraz Liam. Ehh. Nie wiem co mam teraz zrobić. Kocham Liam'a i chcę z nim być, ale równocześnie go nienawidzę i chcę wyjechać. Moje rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Kto znowu?
- Halo.
- Dzień dobry. Z tej strony Dan Schneider. Czy dodzwoniłem się do Megan Smith?
- Tak to ja.
- Chciałbym zaproponować pani główną rolę w nowym serialu Nickelodeon.ro
- A kogo miałabym w nim grać?
- Początkującą piosenkarkę, która dostaje się do liceum Hollywood Arts.
- Hmm. Czemu nie. Mogę spróbować.
- Dobrze. To prosiłbym, żeby pojawiła się pani za dwa dni w Los Angeles. Tam wszystko obgadamy. A adres wyślę na e-mailem.
- Dobrze. Dziękuję.
- Do widzenia.
I się rozłączył. Wow. Główna rola. Teraz już wiem, że będę musiała wyjechać. Nie tylko ze względu na Liam'a, ale też to, że dostałam rolę. Może zaproszę dzisiaj wszystkich tutaj, bo i tak jutro stąd wylatuję. Właśnie. Muszę zarezerwować bilet. Znalazłam wolny na 15.30. Zarezerwowałam go.
Wstałam z łóżka i zabrałam moją torbę, do której włożyłam portfel, telefon i kilka innych rzeczy. Postanowiłam pójść do sklepu i kupić na dzisiaj jakieś jedzenie. Tak zaproszę wszystkich tutaj. Założyłam na nogi moje balerinki. Przejrzałam się jeszcze w lustrze i poprawiłam moją koszulę oraz spodenki. Włosy zostawiłam rozpuszczone i wyszłam z apartamentu. Podeszłam do windy i musiałam poczekać aż przyjedzie. Wreszcie weszłam do środka i nacisnęłam przycisk parteru. Postanowiłam teraz zadzwonić do Kate.
- Hej.
- I jak? Przemyślałaś wszystko?
- Tak. Lecę do Los Angeles.
- Czyli nie zostajesz z nami.
- Kate dostałam rolę w nowym serialu na Nickelodeon.
- Na prawdę?
- Tak. Ale jutro już lecę. Więc chcę, żebyście WSZYSCY przyszli dzisiaj do mnie.
- A gdzie mieszkasz?
- Pamiętasz apartament mojej mamy w centrum.
- Jak mogłam o nim zapomnieć. Kurde.
- Nie przejmuj się.
- To kiedy mamy przyjechać?
- Za jakieś pół godziny. Weźcie coś słodkiego z domu. Idę na zakupy, ale i tak dla Niall'a zabraknie.
- Okej. Coś jeszcze?
- Taaak. Jakieś ciekawe filmy.
- Dobrze słońce. Do zobaczenia.
- Pa.
Rozłączyłam się i telefon schowałam z powrotem do torebki. Winda zatrzymała się na parterze i wyszłam z niej. Przywitałam się z portierem i wyszłam przed budynek. Postanowiłam iść do Tesco znajdującego się w pobliżu. Weszłam do środka po drodze zabierając koszyk.
Ruszyłam w stronę półek ze słodyczami. Zabrałam stamtąd kilkanaście opakowań żelek, jakieś ciastka, pięć popcornów do przygotowania w mikrofali, czekolady. Podeszłam jeszcze po jakieś napoje i ruszyłam w stronę kas. Nie było całe szczęście kolejek, więc szybko zapłaciłam i wyszłam ze sklepu.
Od razu ruszyłam w stronę mieszkania. Dochodząc do budynku zauważyłam dziewięć osób czekających na kogoś. A tym kimś byłam ja. Pierwszą osobą, która mnie zauważyła był Harry. Od razu do mnie pomachał. Od razu każdy się odwrócił w tym On. Kiedy na Niego patrzyłam przypominała mi się wczorajsza noc. Postanowiłam patrzeć się na wszystkich tylko nie na niego.
H: Cześć wariatko.
M: Hej.
Lo: Wracasz do domu. Prawda?
M: Niestety nie Lou.
Lo: Ale dlaczego? I kto nam będzie teraz gotował?
M: Może się sami nauczcie? Hmm?
Lo: Nie miła jesteś.
A: Przecież ona zawsze taka jest.
M: Tak samo jak ty czarownico.
A: Najpierw popatrz na siebie, a potem na mnie.
M: Nie chce mi się kłócić. To co wchodzimy?
H: Jasne!
Weszliśmy wszyscy do środka i skierowaliśmy się do windy. Była na parterze, więc wszyscy wsiedliśmy. Na górze podeszliśmy do drzwi, które otworzyłam kluczem. Przepuściłam wszystkich w drzwiach i poprosiłam, żeby poszli do salonu. Ja sama razem z Kate, która postanowiła mi pomóc, poszłam do kuchni. Zaczęłyśmy wszystko rozsypywać do misek. Dziewczyna wreszcie postanowiła przerwać ciszę.
K: Czyli na prawdę wyjeżdżasz?
M: Tak Kate. To dla mnie wielka szansa. Nie chcę jej stracić.
K: Rozumiem Cię. Sama mam teraz podobny problem. Mi też zaproponowano rolę w serialu.
M: I gdzie byś musiała lecieć?
K: Też Los Angeles.
M: I co zrobisz?
K: Nie wiem. To jest bardzo duża szansa dla mnie, w dodatku chłopaki zaczynają za nie długo trasę.
M: Kate wiesz, że ci nie pomogę. Sama musisz wybrać.
K: Tak, tak wiem. Idziemy do reszty?
M: Tak. Daj mi miski, a ty weź picie.
K: Okej.
Zaniosłyśmy wszystko do salonu. Kate usiadła u Niall'a na kolanach, a ja poszłam do pokoju po pufę. Zaczęliśmy wszyscy oglądać filmy.
_____________________
I jest kolejny rozdział :) Miał być to ostatni, ale jak zaczęłam pisać to był strasznie długi i podzieliłam go na dwa c; To do następnego i proszę komentujcie xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj. Dla Ciebie to chwila. Dla mnie wiele radości <3